Portugalczycy docierają do Przylądka Dobrej Nadziei cz. 29

Zaraz po powrocie Dioga Cao posłał król przy końcu lipca czy na początku sierpnia 1486 dwa małe statki o 20 tonach a z niemi okręt z zapasami, ażeby brak żywności nie zmusił ich do przedwczesnego powrotu. Małą eskadrą dowodził Bartholomeo Dias, a pod nim dowódcą drugiego okrętu był Joaolnfante, obaj portugalscy szlachcice. Zostawiwszy ujście Kongo za sobą, wysadzili kilka murzynek w różnych punktach wybrzeża, ażeby się te wywiedziały o kraju i ludzie ten kraj zamieszkującym, i opowiedziały to, gdy się je z powrotem znów zabierze. Pierwszy słup herbowy wbili na północ od zatoki wielorybie w okolicy nadbrzeżnej, która na dawniejszych mapach nazywa się Serra parda. Minąwszy Cap Yoltas, trzymali się brzegu aż do zatoki Ś. Heleny, którą nazwali zatoką Lawirowali, ponieważ wiatry przeciwne zmusiły ich do lawirowania. Odjechano na pełne morze i burza przez trzy linii pędziła przed siebie okręty ze ściągniętymi żaglami.

Wówczas zauważyli majtkowie, że „ fale zaczęły być o wiele chłodniejsze i za silne dla małych statków”. Ponieważ mniemano, że stracony z oczu brzeg Afryki ciągle znajduje się po lewej ręce, więc jakiś czas trzymano się ku wschodowi, ale kiedy w tym kierunku utracony ląd nie chciał się ukazać, zaczęło rość serce żeglarzom, spostrzegli bowiem, że musieli już minąć południową kończynę Afryki.

Comments

  1. Reklama:

    To Cię zainteresuje:

    Pranie sofy Warszawa
    prawnik gdynia
    prawnik poznań
    producent kasetonów
    producent luster do makijażu
    producent luster na wymiar
    producent opakowań warszawa
    profile piankowe
    profile stalowe szczecin
    projekt technologiczny kuchni