Pierwsze wyprawy na Atlantyk cz. 2

Ale przy każdym nowym rozszerzeniu koła odkryć ustępowały fantastyczne twory ze znanych w nieznane przestrzenie oceanu. Nie łatwo się jednak daje w pojęciach zatrzeć to, co raz już uzyskało kształt na karcie. Wysp irlandzkiego świętego szukano w szesnastym, ba nawet jeszcze w przeszłym stuleciu, pomimo iż wielki Wincenty z Beauvais już w trzynastym wieku uznawał legendę Brandana za niegodną pomieszczenia w swoim dziele historycznym.

Inne podanie mają Arabi. Powiada ono, że ośmiu nieustraszonych żeglarzy, zwanych oszukanymi albo awanturnikami (Maghrurin) wypłynęło z Lizbony na dobrze zaopatrzonym statku i jadąc 11 dni na zachód, a 12 na południe dopłynęli do zaludnionej wyspy. Krajowcy trzymali ich jakiś czas w niewoli, potem przy najbliższym wietrze zachodnim odwieźli po 72 godzinnej podróży na jakiś brzeg nieznany, gdzie Arabowie wysadzeni z zawiązanymi oczami odkryci zostali przez krążących Berberów i zaprowadzeni do portu Asafi (Safin u przylądka Cantin). W cześć powróconym marynarzom arabskim miano nazwać jedną z ulic Lizbony ich imieniem. Potrzeba pewnej odwagi, ażeby to podanie, szczególnie w takiej formie, jak się do nas dochowało, uważać za dowód zwiedzenia atlantyckich archipelagów.

 

Comments

  1. Reklama:

    To Cię zaciekawi:

    pogotowie hydrauliczne poznań
    Radca prawny Brzesko
    rakieta do tenisa dla dziecka
    rakieta tenisowa dla początkujących
    rakieta tenisowa dla seniora
    ramię koparki
    refraktometr do miodu
    rentowność obligacji
    rolety plisowane gdańsk
    rolety Puławy