Pasowy układ wzniesień i obniżeń
Osobliwą cechą ukształtowania powierzchni Polski jest to, że składa ją szereg pasów kolejno niższych i wyższych; pasy te biegną w kierunku równoleżnikowym, rozszerzając się wachlarzowato ku wschodowi.
Zaczynając od wybrzeża, spotykamy przede wszystkim pas nizin Nadbałtyckich, wzniesiony od o do 50 metrów nad poziom morza. Pas ten w całej pełni rozwija się dopiero na wschód od zatoki Gdańskiej, tak, że w kraju mamy tylko jego nieznaczny skrawek.
Następnie rozciąga się pas wyżyn Pojeziernych. Wzniesienie jego, ogólnie biorąc, jest niewielkie, bo wynosi od 100 do 300 m, a tylko w nielicznych miejscach występują wierzchołki przekraczające tę wysokość; niemniej jednak krajobraz jest tak charakterystyczny, a urozmaicenie rzeźby tak znaczne, że pas ten wybitnie odróżnia się od pozostałych obszarów niżu. Nie jest on bynajmniej jednostajny, bo przerzynają go głębokie doliny Wisły, Niemna i Wilii, gdzie powierzchnia terenu spada poniżej 100 metrów; zarazem te przełomy rzeczne dzielą go na poszczególne pojezierza. Tak więc na zachodzie mamy pojezierze Pomorskie. Pomiędzy Wisłą i Niemnem rozciąga się pojezierze Pruskie, ale leży ono głównie zagranicą, jak na to wskazuje sama nazwa, a na Polskę przypadają zaledwie jego krańce zachodnie i wschodnie, szczególnie te wschodnie w okolicach Suwałk przedstawiają się okazale. Z pojezierza Wileńskiego przypada nam znów niewiele, bo poważna jego część, nad środkowym Niemnem i Świętą, znajduje się na Litwie. Dalej na północny wschód, pomiędzy Wilią i Dźwiną, rozłożyło się pojezierze Święiańskie i Brasławskie. Krajobrazy pojezierne są wytworem najmłodszej akumulacji lodowców, ale okolice najwyżej położone przypadają częstokroć nad wzniesieniami podłoża dyluwjalnego. Od wschodu do pojezierzy przylegają wzniesione obszary wododzielne w Oszmiańskiem i Nowogródzkiem, gdzie obszary przewyższające 300 metrów są nawet większe. Wysokie położenie tych terenów nie jest jednak dziełem zlodowacenia, lecz wyjaśnia się budową geologiczną wywyższonego podłoża kredowego. polska
Środek Polski zajmuje równoleżnikowe obniżenie Wielkich Dolin, zwane też Brózdą Środkową. Wzniesienie nad poziom morza wynosi tu 50 do 150 metrów. Poczynając od najwyżej położonego Polesia, pas ten obniża się stopniowo poprzez Podlasie i Mazowsze, osiągając w Wielkopolsce nieznaczne wysokości 50 metrów. Prawda, że w poszczególnych okolicach spotyka się w nim nieznaczne obszary o wysokościach przekraczających 200 m, ale z pośród nich zasługuje na uwagę tylko wyniosłość pod Łodzią (282 m), jako przedłużenie następnego już pasa wyżyn południowych. Obszerniejsze od tego, ale niższe wzniesienie mamy na Podlasiu; stanowi ono jakby przegrodę w całej Bróździe, którą Bug pokonywać musi przełomem pod Mielnikiem. Niskie położenie i niezwykle płaska powierzchnia pasa Wielkich Dolin tłumaczą się działalnością erozyjną wód fluwjoglacjalnych, a kulminacje powierzchni są resztkami moren czołowych. Pas Wielkich Dolin stanowi jakby oś symetrii orograficznej, gdyż na południe od niego powtarzają się znów strefy wyższe i niższe.
Przede wszystkim mamy pas wyżyn południowych, który można już tak nazwać bez przesady, gdyż wznosi się na 200 do 600 metrów nad poziom morza. Wyróżniamy w nim dwa odmienne obszary, rozdzielone głęboką, przełomową doliną Wisły: wyżynę Śląską i Małopolską na zachodzie, oraz płytę Czarnomorską na wschodzie.
Wyżyna Małopolska ograniczona jest od wschodu i południa Wisłą, od zachodu oczywiście — wyżyną Śląską, na północ obniża się stopniowo, przechodząc w równiny Mazowsza. Szczególnie wyraźne odgraniczenie mamy na południu, wskutek tego, że Wisła zainstalowała się tu na linii wielkiego uskoku. Po obydwu stronach tak zakreślonego obszaru wyróżniają się dwie jednostki fizjograficzne wyższe: Jura Krakowska i wyżyna Kielecko-Sandomierska, rozdzielone kotliną Nidy. Kotlina ta wyniesiona jest na 300 i więcej metrów, ale w porównaniu z obszarami sąsiednimi przedstawia się jako wybitny teren, obniżony w stosunku do nich.
Taka budowa orograficzna jest ściśle zależna od struktury geologicznej, jak to widać z załączonego profilu. Wyżyna Śląska i Kielecko-Sandomierska są dwoma horstami paleozoicznymi, występującymi z pod powłoki mesozoicznej. Dawniej musiała być pomiędzy niemi ciągłość, która już w mesozoikum przerwała się; środek obszaru zapadł się bowiem, wytwarzając zagłębienie – wielką fosę, w której wytworzyła się geosynklina z utworów jurskich i kredowych. Utwory jurskie sięgały ongi również dalej na zachód i pokrywały wyżynę Śląską, jeżeli nie całkowicie, to przynajmniej jej część wschodnią. Ale wody spływające do kotliny Śląskiej niszczyły pokłady jury, w rezultacie czego cofnęły one brzeg płyty na wschód, wytwarzając jednocześnie stromą krawędź (t. z. kuestę). Świadkami tego, większego niegdyś na zachód, zasięgu jury są wysepki skał jurskich, odcięte już od dawniejszej kuesty, a spoczywające na skałach triasowych.
Jura Krakowska jest wysoką, mało rozciętą płytą, o wysokości średniej 342 metrów. Tylko na zachód, ku wyżynie Śląskiej, spada ona stromą krawędzią, skąd właśnie zrodziła się nazwa pasma Jury Krakowskiej. Obszarów wyniesionych ponad 400 m mamy tam 463 km kwadratowe, a od 300 do 400 m wznosi się 1353 km2 powierzchni; pomimo to jednak tylko w jednym punkcie osiąga ona 504 metry wysokości. Wyżyna Kielecko-Sandomierska, w obszarze gór Świętokrzyskich, wznosi się w kilku miejscach ponad 500 m, ale w sumie daje to powierzchnię zaledwie 10 km kw., a punkt kulminacyjny osiąga nawet 611 metrów. Jeżeli jednak porównamy tutejsze obszary z takiemiż w Jurze, to uwydatni się pod tym względem wyraźna przewaga Jury. Oto na wyżynie Kielecko-Sandomierskiej mamy tylko 64 km kw. powierzchni wzniesionej ponad 400 m, a 971 km kw. mieści się w wysokościach 401—300 metrów. Góry Świętokrzyskie nie mają takiego zwartego obszaru wysokiego, jak Jura, gdyż wąskie pasemka gór sterczą Z podstawy szerokich, niskich dolin. Wskutek takiej konfiguracji powierzchni, średnia wysokość wyżyny Kielecko-Sandomierskiej wynosi tylko 265 m, a oddzielnie wzięte góry Świętokrzyskie — 293 metry.
Obszar leżący na wschód od Wisły, pomiędzy tą rzeką a morzem Czarnem, nazywamy płytą Czarnomorską, lub Pontyjską. Podłoże jego stanowi wielka płyta skał krystalicznych. Uwidocznia się ona na Ukrainie, gdzie skały wychodzą wprost na powierzchnię ziemi; na Podolu przezierają one jeszcze w głębokich dolinach rzecznych, wreszcie w Lubelskiem nigdzie ich nie widać, ale z ogólnego ich rozmieszczenia można wnosić, że tworzą one głębszą podstawę tej krainy. W przeciwieństwie do wyżyn, znajdujących się po lewej stronie Wisły, tu mamy układ warstw spokojny; ułożone są one prawie poziomo i tylko gdzie niegdzie są nieznacznie zdyzlokowane. Rezultatem takiej budowy geologicznej jest krajobraz płytowy, przeważający na tych obszarach, a więc płaskie garby, wysokie równiny, głębokie wcięte doliny jarowe.
Nazwa płyty Czarnomorskiej jest o tyle uzasadniona, że z całego prawie jej obszaru wody spływają do morza Czarnego za pośrednictwem Dniepru, Bohu, Dniestru i Prutu, tylko jej północno-zachodni skrawek odwadniany jest do Bałtyku, przez Bug i Wisłę. Dzięki temu europejski dział wodny przebiega przez zachodnią część płyty, a obszar położony na zachód od niego, a zwłaszcza na zachód od Bugu, pod względem geograficznym odbiega nieco od stosunków, panujących na pozostałej części płyty. To też szmat ziemi, leżący pomiędzy Wisłą i Bugiem, wyróżniamy pod nazwą wyżyny Lubelskiej. Wznosi się ona nieznacznie, bo na 200 do 300 m, ale z jej środka ciągnie się w kierunku Lwowa wał Roztocza, wiążący tę wyżynę z Podolem. Roztocze Lwowsko-Tomaszowskie wznosi się ponad 300 m i osiąga najwyższy punkt – 397m w pobliżu Lwowa. Dalej pas wyżyn południowych rozszerza się: do Karpat przylega wysoka, pocięta głębokimi jarami, płyta Podolska, a na północ od niej leży Wołyń, będący w jedną stronę przedłużeniem wyżyny Lubelskiej, a w drugą krajem przejściowym od Podola do Polesia. Wyżyna Podolska wzniesiona jest od 300 prawie do 500 m, w ten sposób, że ku północy jej wysokości wzrastają, osiągając 473 m na brzegu północnym, po czym teren spada gwałtownie, tworząc 200 m wysoką krawędź. Krawędź ta oglądana od strony Wołynia sprawia wrażenie pasma górskiego, co zrodziło nazwę Gołogór i „gór” Krzemienieckich. Wreszcie na Wołyniu panują wysokości 200 do 300 m i tylko w kilku punktach trafiają się kulminacje 400 metrowe. Wołyń jest jakby symetrycznym odpowiednikiem wyżyn Nowogródzkiej i Oszmiańskiej.
Bardziej na południu rozłożył się pas nizin Podkarpackich, wtłoczonych pomiędzy wyżyny południowe i Karpaty. Wzniesione od 150 do 250 m, zajmują one tektoniczny rów podkarpacki i wykorzystane zostały przez większe rzeki, według których nadano im nazwy. A więc przede wszystkim największa nizina – Sandomierska, zwana też Nadwiślańską, w widłach między Sanem i Wisłą. Do niej przylega nizina Naddniestrzańska, obejmująca dorzecze podkarpackiego Dniestru, mniej więcej do południka Lwowa. Można by tu jeszcze wymienić nizinę Nadpruciańską, ale nie łączy się ona z poprzednią i raczej należy powiedzieć, że pas nizin Podkarpackich nie ciągnie się poprzez całe terytorium Polski, lecz urywa się na Podolu.
Dalej na południu mamy pas prawdziwych gór – Karpaty. Odginają się one na południowy wschód i one to właśnie spowodowały podobne odchylenie w przebiegu dwóch, poprzednio opisanych, pasów orograficznych. Karpaty są, jak wiadomo, elementem geologicznym odmiennym od całego niżu i dlatego też odróżniają się tak znacznie zarówno wysokością, jak i ukształtowaniem powierzchni.